Obserwatorzy

poniedziałek, 14 lutego 2011

Powiększać czy nie? O to jest pytanie...

Witam Was bardzo cieplutko. :)) Jeszcze do niedawna powiększanie ust kojarzyło się z czymś nieosiągalnym dla przeciętnego człowieka. Był to raczej kaprys gwiazd dążących do ideału. Czasy się zmieniły i wiele przeciętnych kobiet pragnie pięknych i wydatnych ust. Usta, jak wiadomo, są jedną z najważniejszych części twarzy, zaraz po oczach. Usta to wizytówka naszej twarzy. Niestety, nie każdą z nas natura obdarzyła pięknymi i pełnymi ustami. Ale czy od razu trzeba je wypełniać chemicznymi preparatami? Czy nie ma dla nas innej, łagodniejszej możliwości? 
Ja jestem zdecydowanie w tej większej połowie kobiet, które pragną idealnych ust. Nie raz zastanawiałam się jak można by osiągnąć taki efekt. Czytałam w internecie wiele artykułów na temat wypełnień ust. Najczęściej spotykanymi wypełniaczami są Voluma czyli bardzo gęsty wypełniacz na bazie kwasu hialuronowego. Używany nie tylko do powiększania ust ale również do modelowania twarzy i przywracania jej objętości. Efekt utrzymuje się około dwóch lat a cena to od 2800 do 3000 zł. Można jednak znaleźć kliniki w których cena wynosi około 800 zł za ampułkę. Hmm czy warto płacić aż tyle za efekt powiększonych ust na dwa lata? Dwa lata to maximum. Preparat bowiem może wchłonąć się dużo szybciej. Nawet po pół roku. Zależy to oczywiście od reakcji organizmu na intruza. 
Kolejnym, często stosowanym preparatem jest Aquamid. Jest to wypełniacz stały czyli taki, który się nie wchłania. Ale czy na pewno? Wiele osób jest rozczarowanych działaniem Aquamid'u bo podobno wchłania się po 7-8 latach. To również zależy od organizmu bo może zostać nawet na 15 lub 20 lat. Co jeśli lekarz zrobi coś źle? No cóż, pozostajemy z jedną połową ust większą na 1/3 życia. :D Cena Aquamid'u wynosi około 2000 zł.
No dobrze, ale czy nie ma nic mniej inwazyjnego jak zastrzyki w nasze delikatne usteczka? :( Oczywiście że jest. Zawsze możemy co rano nacierać usta papryczką Chilli. :D To był żart oczywiście. W takim przypadku przychodzą nam z pomocą błyszczyki. Czyli coś co łączy przyjemność z pożytecznym.
Ja próbowałam 3 błyszczyków i nie każdy się sprawdził.
Preparatami stosowanymi przeze mnie były: Dior Lip Maximizer, IsaDora Pump'n'Plumb oraz Sally Hansen Lip Inflation.  Może zacznę od końca. Sally Hansen: Nie jest chroni ust. Nie łagodzi podrażnień. Tylko powiększa usta. Zawiera miętę, która dodatkowo ma chłodzić i łagodzić uczucie szczypania. Musze przyznać, że błyszczyk delikatnie uwydatnia usta i ma piękny połysk. Niestety, jego wadą jest smak. Niby miętowy ale trochę gorzki. Nie był najgorszy ale zalecałabym stosować go tylko na linię górnej wargi. Tak aby jak najmniej czuć jego smak. Cena produktu to około 30 zł więc nie jest tragicznie.Występuje on w 3 kolorach i na ustach jest bardzo subtelny. Mogę go polecić.
Kolejnym błyszczykiem jest IsaDora: To co mogę o nim powiedzieć, to to że ma ładne odcienie kolorów. Nic więcej. Jest nie przyjemnie gęsty i ciężko go zaaplikować. Ma wypełniać usta za pomocą mikro-cząsteczek kolagenu. Szczerze mówiąc, ja nie czułam nic. Zero doznań po zastosowaniu. Oczywiście zero powiększenia ust. Cena? Około 50 zł. Jakie wnioski? Lepiej sobie kupić tańszy błyszczyk i też będzie miał ładne odcienie jak ten.
No i ostatni pod nóż idzie Dior. Marka znana chyba wszystkim dziewczyną. I co z tego? A to że jest to mój faworyt. Kupiłam już 3 buteleczkę i chyba będę mu wierna już zawsze. Zawiera aktywny kolagen. Daje natychmiastowy efekt wypełniający (globulki wiążące wodę i globulki hialuronowe zagęszczają substancję międzykomórkową i zwiększają objętość, a żywica poprawia ukrwienie ust). Stosowany codziennie trwale powiększa usta. Smak? Specyficzny ale przyjemny. Świerzy. Konsystencja dość gęsta ale bardzo trwała. Delikatny efekt szczypania ale można się przyzwyczaić. Piękny kolor i efekt mokrych ust. Cena? 120 zł. Dużo... ale warto. Wydaje mi się że zamiast inwazji w nasz organizm, można zaopatrzyć się w ten błyszczyk a efekt będzie podobny.
To były moje doznania po stosowaniu błyszczyków. Decyzja należy do Was. ;)

Brak komentarzy: